„Zabłądziłam” – to tytuł nowego tomiku poetyckiego Urszuli Bydlińskiej, współpracującej z naszym portalem. Wartość publikacji ubogacają linoryty Pawła Brodzisza. Okładkę zaprojektował Kazik Hauasa. Patronat nad książką objął Starosta Chełmski Piotr Deniszczuk oraz Łęczyńskie Stowarzyszenie Twórców Kultury i Sztuki PLAMA.
Prezentujemy wstęp do tomiku autorstwa Adama Świcia:
Z definicji poezji najbardziej lubię tę (chyba można ją nazwać niedefinicją?) autorstwa Wisławy Szymborskiej: „(…) Co to takiego poezja? Niejedna chwiejna odpowiedź na to pytanie już padła. A ja nie wiem i nie wiem, i trzymam się tego jak zbawiennej poręczy„.
Idąc za tymi zdaniami, trzeba się od razu zastanowić, jaki w ogóle sens ma pisanie o poezji… Ot, choćby pisanie wstępów do tomików poetyckich – jak ten na przykład… Bo co mądrego można dodać do frazy: „zabłądziłam / straciłam głowę / serce / nadzieję” …? A zresztą, po co cokolwiek dodawać, skoro w tych pięciu słowach jest aż tyle powściągliwej elegancji, emocji, smutku, prawdy o człowieku…?
Jednak na pomoc biegnie Robert Frost: „Poezja jest wtedy, gdy emocje znajdują swoje myśli, a myśli znajdują swoje słowa”. I, no właśnie, w tomiku Urszuli Bydlińskiej poezja tak rozumiana jest wszechobecna.
Czytając te wiersze, po raz pierwszy czy drugi, podzieliłem je sobie w wyobraźni na trzy różnego koloru części. Wiersze jasno- i ciemnozielone – to te mówiące o bliskości z przyrodą w jej cyklicznych przemianach, o naturze oglądanej z bliska i z daleka, o jej wpływie na kobiecą duszę i nastrój, a także o jej wpływie na melodię tej poezji. Wiersze krwawoczerwone – okołomiłosne; i te szarolazurowe – wspomnienia bliskich i własnego dojrzewania oraz refleksja nad sobą i przemijaniem.
Oczywiście nie brak w tym tomiku także innych barw i odcieni, uroczo przenikających się i wypełniąjacych paletę – nie, tym razem nie tę malarską z farbami, lecz poetycką: ze słowami, ich zestawieniami i (z)mieszaniem. Kto Ją zna, ten wie, że Ula jest w tym mistrzynią!
A czego w tej poezji nie ma? Nie ma w niej na pewno hołdu składanego współczesnym poetyckim modom, udziwnieniom i eksperymentom. Nie kroi się tu słów i zdań tępym nożem, i nie udaje kogoś innego, niż się naprawdę jest, po to jedynie, żeby choćby przez chwilę gonić za, głupiejącym w przyspieszonym tempie, światem.
A tak naprawdę ten nasz świat jest, mimo to, wciąż tak piękny i tak inspirujący, że warto w ciszy i trudzie wyszukiwać myśli dla emocji – i odpowiednich słów, żeby je wszystkie wyrazić.
Urszuli się to udało.
Adam Świć
Urszula Katarzyna Bydlińska, Zabłądziłam, wyd. TAWA. Chełm 2023
*
Poezję Urszuli znajdziecie także na naszych łamach: